"Reakcja USA nie była pozytywna". Zełenski postawił się Waszyngtonowi
USA są niezadowolone z ataków Kijowa na rafinerie ropy naftowej i inne obiekty rosyjskiego kompleksu paliwowo-energetycznego. Potwierdził to prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla "Washington Post”.
– Reakcja USA na to nie była pozytywna – powiedział ukraiński przywódca, ale podkreślił, że Waszyngton nie może ograniczać użycia przez Ukrainę broni własnej produkcji. – Użyliśmy naszych dronów. Nikt nie może nam powiedzieć, że nie możemy [tego robić – przyp. red.] – dodał.
Zełenski uważa, że jedynie poprzez zmuszenie Rosji do zapłacenia podobnej ceny uda mu się powstrzymać rosyjskie ataki na system energetyczny Ukrainy.
– Jeśli nie ma obrony powietrznej chroniącej nasz system energetyczny, a Rosjanie go atakują, moje pytanie brzmi: dlaczego nie możemy im oddać? Ich społeczeństwo musi nauczyć się żyć bez benzyny, bez oleju napędowego i bez elektryczności. To sprawiedliwe. Kiedy Rosja powstrzyma te ruchy, przestaniemy – powiedział.
Ataki na rosyjskie rafinerie
"Financial Times” doniósł, że Stany Zjednoczone wezwały Ukrainę do zaprzestania ataków na rosyjską infrastrukturę energetyczną, ostrzegając, że ataki dronów mogą podnieść światowe ceny ropy i sprowokować odwet.
Brytyjski wywiad uważa, że Rosja raczej nie będzie w stanie ochronić wszystkich swoich rafinerii przed ukraińskimi atakami.
Ataki dronów, których od początku naliczono już 15, pogarszają sytuację w rosyjskim sektorze naftowym. Według amerykańskich szacunków podanych przez agencję Reuters, konieczność ciągłych napraw spowodowała, spadek już prawie 14 proc. mocy produkcyjnych Rosji w zakresie rafinacji ropy.
Celem opanowania sytuacji, w marcu Rosja zwiększyła import benzyny z Białorusi. By uzupełnić braki paliwa Moskwa wprowadziła z początkiem marca zakaz eksportu benzyn – na razie na sześć miesięcy. Awarie rafinerii powodują też wzrost cen paliw na rynku krajowym i ich deficyt na części stacji.